"an expanse of sound scenieres that can be heard in a single listening experience"

niedziela, 18 listopada 2012

DISSECTION - Twardowski - Dreaming (A Soundtrack To Growing Up)


The very first track from Twardowski I had the pleasure to listen was Deep Inside, the times when it was just on soundcloud with 100 plays. I've immediately passed it to my co-bloger Krzysiek with a note that the grass is always greener on the other side and it probably the best way to describe A Soundtrack To Growing Up. One of the most interesting releases in U Know Me Records catalogue. Our declared synth freak it dissecting Dreaming for us, read in:

Pierwszy numer Twardowskiego jaki miałem okazję usłyszeć to Deep Inside, kiedy jeszcze wisiał na soundcloudzie i miał 100 wyświetleń. Od razu podrzuciłem cynk do co-blogera Krzyśka z dopiskiem "cudze chwalicie, swojego nie znacie" i to chyba najlepiej opisuje Soundtrack To Growing Up. Zdecydowanie jedna z najciekawszych pozycji w katalogu U Know Me Records. Nasz zdeklarowany synth freak wziął dla nas na warsztat Dreaming, miłej lektury:



Drums (Sample)




The sketch for Dreaming was made on samples: the track's beginning had a really nice drum loop w/ a very classic 80's sound. I've recreated it on Electribe, started to work on the tempo/clap repeats, retuned the whole and what was left actualy didn't sound like the original at all.. To give some life to the syntetic drums and trying like usual to aim for the lo-fi sound, I've recorded the tambourine. In my room, with an open window, and quite not evenly. Joking about the window – but it still took me a good few minutes of gating, compressing and equalizing so drums were set.

Szkic "Dreaming" powstał na bazie sampli: na początku utworu-źródła była bardzo fajna pętla bębnów, na klasycznych, często występujących brzmieniach. Odtworzyłem ją w całości na Electribe'ie, zacząłem kombinować z tempem i powtórzeniami clapów, przestroiłem całość i to co zostało nie ma nic wspólnego z oryginałem ale bardziej mi leży. Żeby ożywić miarową, syntetyczną perkusję, dograłem tamburyn: zawsze raczej celuję w brzmienie lo-fi, niż kliniczną czystość dźwięku, więc tamburyn z premedytacją nagrałem w pokoju, przy otwartym oknie i dość nierówno. Z tym otwartym oknem trochę przegiąłem, ale po upojnych kilkudziesięciu minutach bramkowania, kompresowania, equalizowania i cholera wie czego jeszcze, miałem gotowe bębny.




Bass

The bass. I was working on Dreaming straight after reading an article about  Ultravox of which I remember 2 things – that they had a mind blowing synth collection (every synthfreak's wet dream) and that their sound was about combining the clinical-robotic-elements from sequencers and drum machines w/ imperfect, more human guitars and vocals for a better groove. The idea for Dreaming was quite similar – the bass had to be synthetic. I've plugged my Roland SH-101 to the Doepfer Dark Time sequencer and Electribe. When the whole machinery was in-sync, after a bit of tweaking the sequencer I finally got my bass-line.

Następnym elementem jest bas. Obmyślałem ten utwór świeżo po lekturze i pod wrażeniem jakiegoś wywiadu z zespołem Ultravox, z którego utkwiły mi w głowie dwie rzeczy - że mieli naprawdę mega kolekcję synthów (ale tak totalnie mokry sen każdego synthfreaka) i że czynnikiem definiującym ich muzykę było połączenie elementów robotycznie równych, pochodzących z sekwencerów i drum-maszyn z żywymi gitarami i wokalem, które ludzką niedoskonałością miały ożywiać całość. No więc kontynuowałem tworzenie "Dreaming" w tym duchu - bas miał być syntetyczny. Brzmienie, które chciałem, wykręciłem na Rolandzie SH-101, który ma to do siebie, że w departamencie basów niewiele trzeba z nim dalej robić. Pozostała sekwencja: Rolanda podłączyłem do sekwencera krokowego (Doepfer Dark Time), który połączyłem z Electribe'em. Wszystko działało więc w pełnej synchronizacji i po paru minutach kręcenia sekwencerem, miałem linię basu.




Rhodes

As we know, electronic music is all about the groove, so having done the bass and drums, the song desperately needed some hints of a melody. I still had in my mind the original piano sound, sampled it and put on the almost lo-fi effect. I always tried to avoid the hip-hop zero release problems and to gain that organic feelin' looped the whole sequence to able to play with loops of any length.

Skoro bas i perkusja jest, czas na jakąś szczątkową melodię. Wiadomo, że muzyka elektroniczna to przede wszystkim jak to się ładnie mówi groove, ale coś musi być co się da zanucić. Przypomniałem sobie pianino elektryczne z pierwotnego sampla, zsamplowałem to w moim tajemnym systemie saturacyjnym, który daje bezczelne brzmienie o uproszczonym przebiegu (żeby znów nie powiedzieć lo-fi). Podzieliłem na pojedyncze próbki, potraktowałem trochę efektami i ułożyłem. Zawsze dążyłem do tego, żeby układając melodię z sampli, unikać brutalnego zakończenia brzmień (albo jak kto woli - zerowego release), znanego przede wszystkim z hip-hopu. Pod tym względem, chciałem, żeby było organicznie, więc zapętliłem wybrzmiewanie każdej próbki pianina, dzięki czemu mogłem mieć akordy dowolnej długości.




Vocal 
While I was sampling the rhodes piano, the vocal caught my ear. After a little work, the sample got a really nice, deep vibe. Then was time for chopping and arranging to fit to the existing loop.

Przy okazji samplowania piana, zwróciłem uwagę na wokal, który nabrał bardzo fajnego, głębszego brzmienia po przestrojeniu. Znowu podzieliłem na pojedyncze próbki i ułożyłem do wcześniej zrobionej pętli.



I laid down the arp on the Electribe, but the Korg sound didn't fit with the overall vibe - the track needed something more German. So I turned to my trusty MFB Synth II which I bought having had read it has all the sounds you'd expect from a Moog. Well, it sounds nowhere near a Moog, but it's a pretty darn useful tool in it's own right. Got the job done in the arp department.

The last thing I needed to complete the track was a deep-drone-like-and-grainy pad, so after a quick glance at my room it looked like Poly-800 had what takes to make it happen (although people dissmiss it as s shadow of the Polysix). But I still have the belief, the 800 still has a couple of good cheesy sounds in the locker. Furthermore we have an emotional connection – I had to wait 2 weeks for it's delivery, the flood hit Dolny Śląsk so first week the owner was busy making raising dikes, the 2nd weekend UPS was scared of driving there. All in all – Poly-800 has a great synth-bass, I played it low filtered , so it started to sound like the desired pad. And that's how it ends, I've ran out of free cables and inputs on the sound card.


To co uzyskałem do tego momentu było już całkiem satysfakcjonujące (postawiłem sobie wyzwanie, żeby przestać robić 30-ścieżkowe uber-busy numery), ale czegoś jeszcze mi brakowało, więc klasycznie uciekłem w arpeggiator, który jest najlepszym przyjacielem człowieka. Zostałem naElectribe'ie: na nim "ułożyłem" arpa, ale brzmienia z Korga w ogóle mi tu nie pasowały. Potrzebne było coś zdecydowanie bardziej niemieckiego. Odpowiedzią okazał się MFB Synth II, którego kupiłem dawno temu, przeczytawszy, że brzmi jak Moog. Otóż nie brzmi, ale nie zmienia to faktu, że się przydaje, jako MFB sam w sobie, nie zaś emulator czegoś, czego nie próbuje nawet emulować. Arp wyszedł całkiem przyzwoity, więc nie ma co narzekać.

Na koniec potrzebowałem jeszcze jakiegoś wypełnienia przestrzeni, żeby zaznaczyć, że numer już zbliża się do szczęśliwego końca. Zawsze byłem fanem nisko zagranych, dronujących, ziarnistych padów, więc znów zacząłem się rozglądać po pokoju, który grat najlepiej się do tego nada. Padło na Poly-800 - bardzo lubię ten syntezator, mimo że wiele osób go z miejsca odrzuca jako mizerny cień po wspomnieniu Polysixa. Ja jednak zawsze wierzyłem, że to sensowny klawisz z kilkoma naprawdę użytecznymi cheesy brzmieniami na pokładzie. Tym bardziej, że przywiązałem się do tego syntha emocjonalnie, głównie ze względu na fakt, że po tym jak go kupiłem, czekałem na dostarczenie ponad dwa tygodnie, bo było to w czasach powodzi na Dolnym Śląsku i przez jeden tydzień sprzedający był zajęty ustawianiem wałów, zaś przez następny tydzień firmy kurierskie odmawiały przyjazdu na te potencjalnie niebezpieczne tereny. W każdym razie Poly-800 ma bardzo fajny synth-brass, który, zagrany odpowiednio nisko i przefiltrowany, zaczął brzmieć jak ten ziarnisty pad, o który mi chodziło. Na tym etapie skończyły mi się sprawne kable audio i wejścia w karcie, więc już nie mogłem nic dodać i tym samym pracę nad numerem uznałem za zakończoną.


  Let's pull it back together and see how it sounds: 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz